Obecnie coraz częściej mówi się o tym, że „emocji nie powinno się jeść”. Pojawiają się również opinie o „złych”, „dobrych” relacjach z jedzeniem oraz podziały na zdrowe i niezdrowe sposoby odżywiania. Czy jednak takie podejście rzeczywiście oddaje prawdę o naszych relacjach z jedzeniem? A może jest formą subtelnej przemocy wobec nas samych, narzucając sztywne oceny i ograniczenia?
Spójrzmy na to z innej perspektywy. Regulacja emocji przez jedzenie to w rzeczywistości naturalny mechanizm przetrwania, który towarzyszy nam od zarania dziejów. W obliczu stresujących sytuacji nasi praprzodkowie szukali szybkiej energii, a węglowodany dostarczały nie tylko siły, ale także przyjemności. Ta przyjemność nie była przypadkowa! Motywowała do powtarzania korzystnych zachowań – na przykład ucieczki przed drapieżnikami. Z kolei nieprzyjemne emocje i doznania były formą ostrzeżenia: „nie rób tego!”, bo się nie opłaca! Dziś nie musimy już walczyć o przetrwanie w ten sposób, ale nasze mózgi wciąż reagują podobnie na stresujące sytuacje – takie jak nieopłacone rachunki, trudne rozmowy czy negatywne spojrzenia. To właśnie dlatego kawałek ulubionego ciasta potrafi poprawić nastrój!
Nasz organizm naturalnie dąży do równowagi, do homeostazy. Jeśli odczuwamy stany nieprzyjemności, znużenia, zmęczenia czy stresu, ciało będzie się domagało wyrównania – stąd potrzeba sięgnięcia po coś, co zapewni szybką ulgę, jak jedzenie albo coś innego co jest w naszym repertuarze reakcji. Podobnie jak organizm, gdy jest przeciążony fizycznie, potrzebuje odpoczynku, tak w chwilach emocjonalnego napięcia poszukuje czegoś, co przyniesie ukojenie. Dla wielu osób tym czymś bywa jedzenie, które od wieków odgrywało rolę „lekarstwa” na stres związany z fizycznością (ucieczką).
PRZEMYŚLENIA ZAMIAST OCEN
Zamiast oceniać nasze relacje z jedzeniem jako „dobre” lub „złe”, warto przyjrzeć się głębiej naszym potrzebom i celom. To one stają się kluczowe, kiedy myślimy o zmianie kursu. Każdy z nas ma różne powody sięgania po jedzenie w określonych momentach. Często są one pewnym nawykiem i jeśli myślimy o zmianie, to należy z nimi pracować jak z nawykiem, który czemuś służy, a jednocześnie przeszkadza w czymś innym – oczywiście wtedy, kiedy czujemy taką potrzebę. Jak mówi zasada terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach: „Jeśli coś działa, rób tego więcej. Jeśli nie działa, nie rób tego” (Steve de Shazer).
Zamiast wpadać w pułapkę oceniania, mamy możliwość odkryć, co naprawdę kryje się za naszymi wyborami. Oczywiście, nie ma potrzeby tego robić, gdy wszystko działa dobrze. Ale kiedy coś nie działa, jedną z możliwości jest się zatrzymać i zadać sobie pytanie: „Czy o to mi chodzi?”.
Nie drąż problemów, ale zrozum swoje potrzeby
Czasem chcąc zmienić nawyk, tworzymy presję, która prowadzi do poczucia winy i wstydu, a w rezultacie do jeszcze większego stresu i – paradoksalnie – sięgania po jedzenie. Dlatego jedną z opcji staje się pytanie: co naprawdę czuję? Czego potrzebuję w tej chwili? Zamiast drążyć problemy, najlepiej zastanowić się, jaką potrzebę realizuje nasze działanie. Po co? Tylko po to, aby znaleźć inne, możliwości, sposoby osiągnięcia tego samego efektu. Czy to łatwe? Nie zawsze. Ale to krok do dania sobie empatii.
Każdy ma wybór – odkryj swoje umiejętności!
Pamiętaj, że każdy z nas ma w sobie umiejętności, które mogą pomóc w radzeniu sobie z emocjami. Czasem są one widoczne na pierwszy rzut oka, a innym razem wymagają odkrycia i rozwoju. Bywa też, że zanim zaczniemy świadomie dokonywać wyborów, musimy się zmusić do refleksji. Na przykład, zamiast otworzyć lodówkę w chwilach stresu, spróbuj się zatrzymać i zapytać siebie: „Co mnie teraz naprawdę nurtuje? Czy to głód, czy może pragnienie chwili spokoju?” Następnie wybierz inne możliwe działanie: zrób krótki spacer, zadzwoń do przyjaciela albo wypij ciepłą herbatę, albo schrup jabłko, marchewkę, pożuj gumę. Wybierz swoje strategie. Tylko wtedy ma to sens i działa.
Mózg w akcji – nagroda za świadome decyzje!
Kiedy podejmujemy świadome decyzje, jak reagować na emocje, a do tego je eksplorujemy, wyciągamy fajne wnioski, nasz mózg odczuwa efekt nagrody. Mózg „uwielbia” się uczyć i odkrywać nowe rzeczy, a te pozytywne doświadczenia motywują go do powtarzania takich zachowań! To jak gra – im więcej pozytywnych „punktów” zbierasz, tym chętniej powtarzasz swoje ruchy. Nowe, świadome wybory tworzą połączenia w mózgu, co z czasem sprawia, że stajemy się bardziej elastyczni i mamy większe poczucie kontroli nad swoim życiem.
Kroki ku innemu
Zmianę robisz, kiedy działasz, dlatego jedną z opcji jest pomyślenie o małych krokach, które możesz podjąć już dziś. Co możesz zrobić, aby powiększyć swój repertuar możliwych opcji w realizowaniu swoich potrzeb? Możliwości jest wiele. Jedną z nich jest stworzenie listy swoich uczuć i potrzeb oraz znalezienie różnych sposobów ich wyrażania? Posiadanie wyboru – zamiast działania z przymusu – jest kluczowe dla dobrego samopoczucia psychicznego i emocjonalnego. Każdy z nas ma możliwość, by wprowadzać zmiany. Niektórzy robią to samodzielnie, a inni korzystają ze wsparcia.
Na zakończenie…
Jak powiedział Carl Jung: „Nie jesteśmy tym, co nam się przydarza, jesteśmy tym, kim wybieramy się stać”. Możesz wybrać, by świadomie podejmować decyzje – zarówno w kwestii emocji, jak i jedzenia – i tym samym tworzyć nowy nawyk, by osłabić ten, którego efekty generują, oprócz chwilowej przyjemności, niepotrzebne straty.
Więcej w e-booku