Życzliwość zamiast samodyscypliny – inaczej o impulsach, emocjach i nawykach.

W mediach możemy usłyszeć o samodyscyplinie jako kluczu do zdrowia
i skutecznych nawyków. Jeśli samodyscyplinę rozumieć jako wybór, to moim zdaniem jest to dobry kierunek. Natomiast samodyscyplina oparta na sztywnej kontroli i przymusie może być męcząca i mało skuteczna. Z czasem sama odkryłam, że mądra życzliwość wobec siebie może być wspierająca. Nie wymaga walki, a przynosi trwałe zmiany, bo opiera się na zasadzie „mam wybór”, „doceniam”, „wspieram”.

Chcę podzielić się swoimi refleksjami, które mogą być pomocne dla osób zmagających się z impulsami i nawykami. Aby uporządkować moje przemyślenia, artykuł został podzielony na kilka tematycznych części – dzięki temu łatwiej jest przejść przez proces od obserwacji impulsów, przez frustracje związane z analizą, aż po praktyczne wskazówki i wnioski. Każdy z tych elementów prowadzi do kluczowego przesłania, którym jest życzliwość wobec siebie jako nasza postawa do trwałych zmian.

To proces, który wymaga czasu,  bez presji, że efekt musi pojawić się natychmiast. Warto podejść do niego z ciekawością i otwartością, ponieważ właśnie taka postawa pozwala przyglądać się impulsom oraz emocjom z większą swobodą i zrozumieniem.

Impulsy i emocje – co za nimi stoi?

Nagłe impulsy, takie jak chęć sięgnięcia po jedzenie, często nie mają nic wspólnego z głodem. Czasem wyrażają potrzebę zmiany, przerwania rutyny lub zajęcia się czymś nowym. W takich momentach życzliwość pozwala mi zauważyć impuls bez natychmiastowego działania. Nie muszę podążać za każdym impulsem – wystarczy, że go zauważę, rozluźnię ciało i pozwolę mu przepłynąć.

Frustracja z nadmiernej analizy

Kiedyś próbowałam zrozumieć każdą emocję i znaleźć źródło każdego impulsu. Zadawałam sobie pytania: „Co to za emocja? Skąd się bierze? Jak mam na nią zareagować?” Jeśli nie znajdowałam odpowiedzi, czułam narastającą frustrację i napięcie, co prowadziło do reakcji automatycznych – na przykład sięgania po jedzenie.

Dziś już wiem, że nie muszę analizować wszystkiego. Zamiast tego wybieram ciekawość: „O, coś się pojawiło – zobaczmy, jak to wygląda”. Zamiast działać automatycznie, rozluźniam ciało i czekam, aż impuls sam odpłynie. Rozluźnienie to kluczowy element – dopiero gdy ciało się uspokoi, mogę zauważyć, co rzeczywiście się dzieje.

Wskazówki dietetyczne – jak podejść do impulsów?

Dzięki włączeniu świadomości żywieniowej mogę bardziej świadomie podchodzić do swoich wyborów. Kilka zasad, które mi pomogły:

  • Rozróżniaj głód fizyczny i emocjonalny.

Zadaj sobie pytanie: „Czy to jest głód fizyczny, czy emocjonalny?” Jeśli nie jesteś pewna, poczekaj chwilę i zobacz, czy uczucie głodu narasta. Prawdziwy głód zwykle narasta stopniowo, natomiast głód emocjonalny pojawia się nagle i intensywnie.

  • Jedz intuicyjnie i bez pośpiechu.

Gdy sięgasz po jedzenie, jedz uważnie. Zwracaj uwagę na smak i sytość. Takie podejście pomaga dostroić się do sygnałów płynących z ciała i łatwiej zauważyć, kiedy jesteś już najedzona.

Podejście Skoncentrowane na Rozwiązaniach (PSR) – małe kroki ku zmianie

Podejście PSR zachęca do koncentrowania się na tym, co działa, zamiast analizować to, co wymaga poprawy. PSR stawia na małe, osiągalne kroki,
a nie na natychmiastową transformację.

Zamiast pytać: „Dlaczego znowu sięgnęłam po jedzenie?”, warto zapytać: „Kiedy ostatnio świadomie zauważyłam impuls? Co wtedy zrobiłam?”

Skupianie się na sukcesach, nawet drobnych, wzmacnia wiarę w siebie
i zachęca do dalszych prób. PSR przypomina, że każda zmiana, nawet mała, jest wartościowa. Świadome zauważenie impulsu bez działania jest już postępem i warto go docenić.

Życzliwość jako klucz do trwałych zmian

Przyjęcie postawy życzliwości wobec siebie pozwala mi płynniej rozpoznawać moje potrzeby, zamiast zawsze reagować automatycznie w sposób, który mi nie służy. Nie muszę kontrolować każdego impulsu ani analizować każdej emocji. Wystarczy, że zauważę to, co się pojawia, rozluźnię ciało i dam sobie chwilę na oddech.

W poprzednich artykułach wspominałam, że za każdym nawykiem stoi jakaś potrzeba – na przykład potrzeba ukojenia, zmiany lub poczucia bezpieczeństwa. Zamiast zmieniać nawyki na siłę, mogę zapytać: „Co mi daje ten nawyk? Jak mogę uzyskać podobny efekt w inny sposób – ale bardziej świadomie?”

Dzięki takiemu podejściu zmiany przychodzą lżej.  Życzliwość otwiera przestrzeń na bardziej świadome wybory, które rzeczywiście nam służą. Nie chodzi o perfekcję, lecz o proces, który wymaga czasu – bez presji, że musi się dokonać natychmiast. Ważniejsze jest, by mieć dla siebie wyrozumiałość. 

Podsumowanie

Życzliwość wobec siebie okazuje się skuteczniejszą drogą niż samodyscyplina, szczególnie w trudnych momentach, gdy pojawiają się impulsy i emocje. Nie musisz analizować ani kontrolować wszystkiego
– wystarczy, że zauważysz to, co się pojawia, rozluźnisz ciało i pozwolisz impulsom przepłynąć.

Z czasem zaczynasz żyć w większej zgodzie ze sobą, wybierając to,
co naprawdę ci służy, zamiast tego, co przynosi natychmiastową ulgę.

Zmiana jest procesem – nie zawsze trzeba się spieszyć.

Pobierz bezpłatny eBook

5 kroków do jedzenia z głową!